Słowa i muzyka: Jerzy Porębski
Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata, Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata, Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary, Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.
Zabierałem sieroteńkie, zupełnie bezpańskie, Ubierałem je w sztormiaki, w buty marynarskie, Prowadziłem je do mesy, gdzie im kuk dogadzał, Karmił, poił i doglądał, z kapitanem sadzał.
Czasem były nostalgiczne, czasem w tonie kpiarskim, Okraszały, przyprawiały życie marynarskie, Pętały się po pokładzie w zwykły dzień roboczy, Zasypiały ze mną w koi gdzieś o drugiej w nocy.
A śpiewano je na statkach niejednej bandery, Zamierały tam na ustach wszystkie joby i cholery, Pilnowałem ich czasami jak pies jabłek w sadzie, By nie wpadły w złą kompanię na innym pokładzie.
Tak... Słuchali tych piosenek rybacy, żeglarze, Przemieszały się języki, przemieszały twarze. Dzisiaj śpiewam inaczej, choć sensu nie zmieniam, Bo się morze oddaliło, a została ziemia.
Teraz mam je wszystkie w domu, tu blisko przy sobie, Czasem któraś się zaśmieje, czasem coś opowie, Powyciąga stare strzępy z głębi niepamięci I ustatkowaną głowę przygodą nanęci.
Na burtowcach, na "Siedleckim", gdy sztorm przyszedł zdrowy, A dusza nam uciekała gdzieś na pelengowy. A gdy wstało złote słońce, fale jak łan zboża Układały taką duszę w miłości do morza.
Przyszły do mnie te piosenki gdzieś z czterech stron świata, Przyszły do mnie nieproszone, jak siostry do brata, Znajdowałem je przypadkiem gdzieś w pudle gitary, Kiedy struny w czas spokojny niechcący zagrały.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|