Na na na na na na na na na na Na na na na na na na na na na M-m-m-m-m-m-m-m-m-m...
Kiedy samotność letnią strugą odpływa dzień po dniu i kiedy wszystko trwa za długo oprócz snu, pytam zdumiony, pytam skruszony, pytam w pokorze: jak to być może? Jak to być może? Jak to być może?
Taką cię mam, jakiej cię chciałem, a już nie wiosna, tylko jesień. Taką cię mam, jakiej cię chciałem, a innej chce się, a innej chce się. Coś przegapiłem, zapomniałem, nie strzegłem, nie dopilnowałem, nie wyczytałem nic ze spojrzeń i nie zdążę, i już nie zdążę.
W bezbrzeżnym morzu wyobraźni każdy coś złowić chce i ludziom z tym na ogół raźniej, a mnie nie. Nic już nie myśląc, z lekką walizką biegnę na dworzec, jak to być może? Jak to być może? Jak to być może?
Takiego masz, jakiegoś chciała, ale mnie po peronie nie goń. Takiego masz, jakiegoś chciała, a chcesz innego, a chcesz innego. Coś przegapiłaś, zapomniałaś, nie strzegłaś, nie dopilnowałaś, aż spadło to w pustkę i ciszę… Pisz, ja napiszę, pisz, ja napiszę.
Na na na na na na na na na na M-m-m-m-m-m-m-m-m-m...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.