Dziadzio mój, co zjeździł chyba połowę świata Lubił czasem powspominać swe młode lata Sadzał mnie i mówił: "Słuchaj, młody człowieku Jak w dwudziestych latach tego wieku Szalał twój dziad"
"Jak na gumach pneumatycznych gnał do kina Na przygody Valentina lub Chaplina" Opowiadał też, jak w tamte lata szalone Na śniadanie gangster Al Capone Zaprosił go
Dziadzio zbladł Lecz przecież bez słowa za stołem siadł Wystrzał padł I szampan popłynął na stołu blat Dziadzio chwat Obłapił Metyskę, tropiku kwiat Po czym rad Z wykwintnym uśmiechem śniadanie zjadł
Gdy się wyczerpywał temat o Al Capone Ożywały inne bujdy, równie szalone Widzę dziadzia, jak szczęśliwy na mnie spoziera Swego słomkowego chevaliera Poprawia wciąż
A ja słucham i się czuję coraz raźniej W świecie dziadzia zwariowanej wyobraźni Z filiżanki dziadzia z wolna paruje mięta A ja jak najdłużej zapamiętać Chcę wszystko to
Słucham rad Tych bzdur przecudownych z szalonych lat Jak strzał padł I szampan popłynął na stołu blat Jak mój dziad Obłapił Metyskę, tropiku kwiat By mój wnuk To samo ode mnie usłyszeć mógł
Słucham rad Tych bzdur przecudownych z szalonych lat By mój wnuk To samo ode mnie usłyszeć mógł
Oh yes!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.