Na moście Poniatowskiego Wiatr śnieg ukośnie rozkłada Na moście Poniatowskiego Śniegiem kurzy balustrada
Ile razem dróg przebytych? Ile ścieżek przedeptanych? Ile deszczów, ile śniegów Wiszących nad latarniami?
Ile listów, ile rozstań Ciężkich godzin w miastach wielu? I znów upór, żeby powstać I znów iść, i dojść do celu
Latarnia w oczy nas razi Ośnieżona do połowy Niewiele ludzi zgromadził Przystanek autobusowy
Minął dzień. Wciąż prędzej, prędzej Szybuje czas bez wytchnienia A ja chciałbym twoje ręce Ocalić od zapomnienia
Twe oczy jak piękne świece A w sercu źródło promienia Więc ja chciałbym twoje serce Ocalić od zapomnienia
Tylko nas dwoje. Stoimy Przy tym przystanku nad rzeką Dwoje ludzi w głębi zimy Jak w głębi lasu białego
Dwoje ludzi w głębi zimy Na moście Poniatowskiego Dwoje ludzi w głębi zimy Na moście PoniatowskiegoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.