Z niebezpieczeństwem spotykamy się raz po raz Ryzykujemy sobą mocno i co krok Niebezpieczeństwu w twarz patrzymy w końcu nie od wczoraj Narażamy się jak długi rok
Niebezpieczeństwo oczy ma koloru nieba Albo na przykład parę niesłychanych nóg To jest naprawdę niebezpieczne, ale jeśli trzeba Każdy z nas by ryzykować mógł
Ech, jeszcze raz i jeszcze raz Korzystaj z groźby, póki czas I jeszcze raz, i jeszcze dwa Która groźniejsza - ta czy ta?
Z niebezpieczeństwem, jak to łatwo zauważyć Z niebezpieczeństwem, proszę panów, to jest tak Przestaje być niebezpieczeństwem, gdy się już przydarzy Gdy się z zagrożenia zmieni w fakt
Tak bywa z dzbanem, który póty wodę nosi Aż wreszcie urwie mu się to któregoś dnia Tak tobie też już po tym długo, długo nic nie grozi I najwyżej westchniesz sobie: "Ba..."
Ech, jeszcze raz i jeszcze raz Skorzystać z groźby, póki czas I dalej, aż brak w piersiach tchu Gdzie niebezpieczniej - tu czy tu?
Tak bywa z dzbanem, który póty wodę nosi Aż wreszcie urwie mu się to któregoś dnia Tak nam po ślubie też już długo, długo nic nie grozi Tyle że westchniemy sobie: "Ba..."
Ech, był to czas, gdy każdy z nas Tak się narażał raz po raz Dziś spokój, fakt, lecz czemu tak Nam niebezpieczeństw ciągle brak?
Nam niebezpieczeństw ciągle brak (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.