Raczej zawróć, raczej nadłóż parę staj, Choćby ziąb cię spalił, wiatr oślepił - Przed tą karczmą nie zatrzymuj sań: Nie pij, moja miła, nie pij...
Tam z kieliszków wyskakuje siny bies, Czuły tenor, bies rozanielony, Stuknie w szkło - już w kieliszku pełno łez, A on płacze, coraz wyższe bierze tony.
Stuknie w szkło, weźmie cis, wstrzyma czas I z wieczności - sama wiesz najlepiej - Będzie kpił: jeszcze jeden do mnie raz Przepij, moja luba, przepij.
Brzękną szkła... patrzysz w krąg - tenor sczezł, Ton ostatni jeszcze słania się po stole, A z kieliszka drugi bies, rudy bies, Wyjrzał tępy - czarną bruzdę ma na czole.
Wlepił wzrok: w mózgu myśl, ostra kra Tęskny gzygzak tnie ci czoło między brwiami... Stuknął w szkło - już w kieliszku jestem - JA! Nie pij czasem, nie daj się omamić!
- Ty żeś to, mój miły? - Brzękną szkła - Pękną ściany, dach dwupoły się rozłamie, Miast posadzki - czarny lej bez dna. I zakracze z wszystkich stron niepamięć...
Tylko walczyk czarci będzie łkał Słodki walczyk - ach, niezapomniany! Pierwsze pas, drugie pas, trzecie pas I wypłyniesz lekka poprzez ściany...
Raczej zawróć, raczej nadłóż parę staj, Choćby ziąb cię spalił, wiatr oślepił - Przed tą karczmą nie zatrzymuj sań: Nie pij, moja miła, nie pij...
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.