Już dzień, znów zaspany leżę w wannie Nadszedł czas żeby w końcu zebrać się Mdły żar lepko kapie na polanę Tłum much w nim się kąpie jak we śnie
Go home dziś jest dzień twojej porażki Mówił mi gość co nosi dres w trzy paski Lecz ja mam głęboko jego rady Z dumą ruszam bez żadnej żenady
Ref. Łan baj łan, Wzdłuż przedmieścia az do Jasnej Łan baj łan Mijam inne wozy co Łan baj łan Rozpadają się na miazgę Łan baj łan Każda laska mówi „ooooo"
Wziąłem stare pudło, kółek parę Deskę, oraz garstkę gwoździ i I tak, tak skleciłem wóz na miarę Stary fen dał mu pary no i „piiiiii"
Pisk kół, zachwyt widzów i strach reszty To ja, w tym wyścigu będę pierwszy Już czas, pełen werwy rusza w drogę Ten wóz, co z kartonu ma podłogę
Ref. Łan baj łan, Wzdłuż przedmieścia az do Jasnej Łan baj łan Mijam inne wozy co Łan baj łan Rozpadają się na miazgę Łan baj łan Każda laska mówi „ooooo"
Zagubiony pies nagle mi Stanął na drodze No i ŁUP, wnet jest dziura W podłodze Ale to nic, bo tuż obok Na chodniku Stałaś ty, W przezroczystym... Staniku!
Ref. Łan baj łan, Wzdłuż przedmieścia az do Jasnej Łan baj łan Mijam inne wozy co Łan baj łan Rozpadają się na miazgę Łan baj łan Każda laska mówi „ooooo"
Ref. Łan baj łan, Wzdłuż przedmieścia az do Jasnej Łan baj łan Każdy się ogląda, bo Łan baj łan W tym lanserskim moim wozie Łan baj łan Siedzi lachon jakich mało Łan baj łan!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.