Dopóki zwykłe, proste słowa nie wynaturzą się żałośnie, póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi przetrwamy, przetrwamy, przetrwamy.
Dopóki chętnych na cokoły nie ma zbyt wielu kandydatów, dopóki siada się do stołu, by łamać chleb, nie - postulaty, Dopóki z sobą rozmawiamy z szacunkiem, ciepło szczerze miło, a nie z bezmyślną, tępą siłą przetrwamy, przetrwamy, przetrwamy.
Uwierzmy - szarzy i zmęczeni, że ten nasz trud nie wszystek minie, a gdy moc naszą dostrzeżemy tu, w naszym domu i rodzinie, dopóki obrus rozścielamy, choćby i było na nim biednie, to w dni świąteczne i powszednie - przetrwamy, przetrwamy, przetrwamy.
A kiedy każdy z nas uwierzy, jak wielka siła za nim stoi, nagle, pewnego dnia dostrzeże że mniej się boi, mniej się boi Ten swojski strach to kawał drania, lecz nim go całkiem pogonimy sobie życzymy, wam życzymy przetrwania, przetrwania, przetrwania. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|