Natalia! W mych dłoniach jej talia – a w nozdrzach – konwalia i bez. Natalia, Natalia, Natalia – wciąż cierpię ten żal ja do łez...
Natalia, Natalia, Natalia ! Jej oczu emalia wciąż lśni. Natalia, ach, gdzież juwenalia, ach, gdzież bachanalia tych dni?!
*
Hrabianka Fryderyka – Ach! Wzrok hardy, dumne czoło – A okolica dzika, dzika, dzika, tak wokoło. Ach, kochać aż do dreszczy! Lecz cóż to tak trzeszczy? "Hrabianko, czy to pani” – "Ani, ani". "Hrabianko, więc nie pani?" – "Ani, ani mi się śni"
Lecz przez ten sani pęd, gdy rwą, ten pęd i koni rżenie – Trzeszczenie, to trzeszczenie skąd, no, skądże to trzeszczenie? Ach, myśmy sobie jeszcze wtedy sprawy nie zdawali, Że to już w swych posadach drżał i trzeszczał feudalizm, Tak, tak to w swych posadach trzeszczał feudalizm.
*
Ilekroć się zacznie brzydota Bezśnieżnych, słotnych zim – Z ich błota wykwita Dorota W ślicznym wspomnieniu mym.
Na szarym tle dróg bezpowrotnych, Roztopów, nagich dni – Dorota – kwiatuszek mój słotny – Ognikiem się ciepłym tli.
I cały się zaraz przenoszę Do tamtych pogód złych, I stare włożywszy kalosze Uśmiecham się cicho w nich. Uśmiecham się do tamtych pogód złych.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.