Niech pani się do mnie tak nie śmieje - To we mnie ból słodki rozjątrza. Ja nie wiem, co z sercem mi się dzieje - Ten uśmiech to potrzask! Niech pani przestanie już, na Boga, Bo raną twój uśmiech mnie rani, Na którą pomoże tylko okład Z miłości i z pani...
A ona do mnie: "Pan wybaczy, Na chwilę muszę na podwórko". I zostawiła, o rozpaczy, Mnie z jej dwunastoletnią córką.
Ty tak nie uśmiechaj się, dziecino, Uśmiechem tym nazbyt dojrzałym... Ze skutkiem, którego on przyczyną, Mam kłopot niemały. Spoważniej, dziecino, mi tu zaraz – Twój uśmiech ci nie jest rówieśny! I ten, co sprawiłaś nim, ambaras Przekreślmy, przekreślmy.
Kolacja: szynka, płat łososia Skropiony wódki zimnej chlustem. Usługiwała nam gosposia Z uśmiechem i wspaniałym biustem...
Gosposiu, ja proszę, niech gosposia Uśmiechem się do mnie nie wdzięczy. Ten uśmiech niepokój we mnie posiał, Co jątrzy i męczy. Tę dłoń z salaterką proszę do mnie Kierować z powagą i serio - Inaczej jam gotów się zapomnieć Nad sznyclem z mizerią.
Nie mogąc z tym poradzić sobie, Uciekłem i w wagonu szybie Sunęły za mną twarze kobiet, Co wszystkie były w moim typie.
O Różo, Gencjano, o Dziewanno - Ten bukiet wciąż świeży to kara, Żem zniszczył mą miłość zakochaną We wszystkich was naraz. Jest wiatr taki, co mi wciąż przynosi Na chmurkach z dalekich stron przywianych Ów blask uśmiechniętych ust gosposi, Dziewczątka i mamy.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.