Serce staje się jak kamień a wzrok wciąż błądzi ukrywam się przed wszystkim sens w głowie mąci To Wszystko miało wpływ na to kim teraz jestem Do dzisiaj walczę sam ze sobą nie wiem ile jeszcze jestem w stanie znieść ile łez uronić Ile dni bezczynnie siedzieć plując na chodnik Widzę to jak na dłoni, że nie żyje w pogoni za życiem które śmierć co dzień goni
Patrze na swoje życie to już 21 wiosen I ciągle zapierdalam przez gęstą mgłe niepowodzeń Na drodze spotykam wielu którzy szydzą ze mnie cały czas Nawet jak jestem w depresji wielkiej Nikt nie pomyśli bo wielu nie wie co przeżywałem od lat czym karmiłem rozum kiedy był ze mnie jeszcze mały smark Wielu sytuacji nigdy nie powinienem widzieć Nikt nie zdawał sobie sprawy że wbija mi w serce sztylet mówisz, że mały dzieciak nie zrozumie, że nieczego nie będzie pamiętał że później odnajdzie się w tłumie że po cichu nie będzie szeptał do kogoś wciąż szukając pomocy wciąż łamiąc swą psychike rozpaczliwie płacząc w nocy A to wszystko gówno prawda, bo nie ma większego bagna niż brak poczucia bezpieczeństwa walcze z tym od dawna I nie raz już nie radzę sobie często o tym mówie Tobie Już mi opadają dłonie, nie wiem jak temu zapobiec
Serce staje się jak kamień a wzrok wciąż błądzi ukrywam się przed wszystkim sens w głowie mąci To Wszystko miało wpływ na to kim teraz jestem Do dziś walczę sam ze sobą nie wiem ile jeszcze jestem w stanie znieść ile łez uronić Ile dni bezczynnie siedzieć plując na chodnik Widzę to jak na dłoni że nie żyje w pogoni za życiem które śmierć co dzień goni
Często wspominam, chociaż kurwa mocno nie chce ale to zostanie, to nie minie nie chce tego Weź je Te wszystkie wspomnienia, które psują mi psychikę od lat Te wszystkie kłamstwa które tak bardzo bolały gdy ja byłem tak mały i Obok zabawek był toksyczny świat Jeden z drugim brat na swój sposób dali mi spokój słyszałem stałe przeprosiny z odorem alkoholu ciągłe zawody kiedy znow krzyczalem "Boże pomóż!" Tak radziłem sobie wtedy , dziś kościół jest mi obcy Może powrócę kiedyś, jak ta zagubiona owca Czasami bez powodu wkurwienie skreśla mi cele Bo odpierdole bo albo zaśpie na okazji wiele Dobrze że to już koniec, że wszystko się skończyło ten czas gdy mama wyrzucała do kosza rodzinną miłość Teraz już wszystko okej i kochamy sie nawzajem szacunek dla niej bo z gruzów zrobiła apartament
Serce staje się jak kamień a wzrok wciąż błądzi ukrywam się przed wszystkim sens w głowie mąci To Wszystko miało wpływ na to kim teraz jestem Do dziś walczę sam ze sobą nie wiem ile jeszcze jestem w stanie znieść ile łez uronić Ile dni bezczynnie siedzieć plując na chodnik Widzę to jak na dłoni nie żyje w pogoni za życiem które śmierć co dzień goni x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.