1. Wsiadam do autobusu, chwilę patrzę, w końcu zacznę, Kiedy wszystko to się zacznie, chyba nikt się mnie nie zaprze, Nie wybieram swojej trasy, jadą tak jak każe rozkład, Płynie statek przez pustynię, majtek myje jego pokład, Co nas dzieli i co łączy, to wartości i hierarchia, Nigdy nie podniosę ręki, gdy walka tego nie warta, Siadam na ostatnim kole, żeby czuć te wyrwy w dole, Gdy autobus podskakuje, wtedy krzyczę ja … Zastanawiam się czy to prawda, że się da naprawić błędy, Że się da odnaleźć drogę, jak się robi same błędy, Nie dojedziesz na zajezdnię, nie wpłyniesz statkiem do portu, Gdy niebo już z cicha blednie, ni jak nie opłacisz kortu, Którego my tu zwiemy życiem, często łapiącym nas za jaja, Chcesz? Wsiadaj do autobusu, lecz kurwa bez rozpychania,
[ref.] To nie ja, żałowałem przez te wszystkie lata, To nie ja, ja nie potrafię zmienić świata, To nie ja, pozwoliłem pobić brata, To nie ja, ja Kuba wam tu pozamiata,
2. Czy to mżawka czy ulewa, dla mnie nie ma to znaczenia, Słowa wrosły, mokra ziemia, trza było czerpać z przeznaczenia, Tańczyłem na żyletce, jeszcze jak nie znałem ruchów, Teraz chuj w to i wiedz, że na pewno nie zdejmę mych butów, W autobusie wolne miejsce, z wolna czekające ciebie, Pozdrowienia ślę do ciebie, ten co rapem niszczy brednie, W oknie widzę wielki błękit, rozmazany na płótnie, Nigdy nie opuszczaj powiek, bo ci zaraz łeb kto utnie, Ma się codzień wiele zadać, najważniejszym znanie celu, Mówię ci to przyjacielu, chcę wreszcie zaczerpnąć tlenu, Nie stoją przeszkody, te które życie buduje, Pamiętaj masz aparat mowy, nikt ci go nie zakuje, Mkną asfaltem autobusy, suną tramwaje po szynach Są dobre przymusu, śpiewałem o moich rozkminach,
[ref.] To nie ja, żałowałem przez te wszystkie lata, To nie ja, ja nie potrafię zmienić świata, To nie ja, pozwoliłem pobić brata, To nie ja, ja Kuba wam tu pozamiata,
3. Nie można się zastać w miejscu, trzeba ćwiczyć teksty i flow, Zapraszam was do rejsu, gdzie już niejeden w transie utknął, Płynę tymi ulicami, skrytymi w białej śniegu magii, Nie przeżyli ci co kradli, żyli gdy prawdę odgadli, Pokaż czyste czy masz ręce, nie jak tlen co rzuca węglem, Nie daj wiary nigdy klęsce, podczas gdy płonie skład z drewnem, Oni chcieli na poziomie, żyć zarabiać imprezować, Jeden chuj, tak nic nie zrobią, mogą knować i się chować, Przed tym co i tak się stanie mimo wielkich aspiracji, Nie dostarczą ci rozrywki, więc nie dostaną owacji, Wszystko to czym żyję, to wersy i ta muzyka, Ona podnosi na duchu, gdy pozytyw z życia znika, Rozkład piszą ci mądrzejsi, ci trochę mniej jeżdżą autem, A ta cała boża reszta na bank spotka się dziś z czartem,
[ref.] To nie ja, żałowałem przez te wszystkie lata, To nie ja, ja nie potrafię zmienić świata, To nie ja, pozwoliłem pobić brata, To nie ja, ja Kuba wam tu pozamiata,Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.