Jak wiatr uśpiony, co nagle do lotu się zerwie Strachem porwany, rozłoży skrzydła granitowe Jak krew, która światłem zimnym spod chmur się przesącza Żelazem na skórze kreśli rzeki purpurowe
Jak las, zimą objęty, blaskiem wypełniony Gdy w skupieniu zastygnie, zasłuchany w siebie Jak słowo, gdy się wyrwie spoza ust zamkniętych I w szepcie mglistym tonąc, poszukuje ciebie
Jak płacz,który się przyśni w noc pustą jak serce Poniesie się bezgłośnie pośród gwiazd gasnących Jak chmura, gdy ją ciemność piorunem napełni I po niebiosach pogna,żelazem dźwięczących
Jak pięść, gdy gniew ją ślepy z czarnych myśli skuje Wzniesie się ponad ciszę i dymem rozwieje Jak rzeka, co choć się niebo w jej twarzy przegląda To przecież o bogu każdym wie, że nie istnieje
Tak łez gwiazdy płomienne wypalą się w oku I w snach się pieśń rozlegnie bezkresem zielonym I ścieżką w wieczność spowitą powędruję w ciszę A las się zamknie nade mną śmiercią rozświetlony...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.