Posłuchajcie gawiedzi, co tutaj siedzi, d G Ballady o dwóch, błaznach d A7 d
Był raz zamek i było królestwo d G Gdzie stary błazen miał swoje jestestwo. d A7 Wiedział, co zrobić by słyszeć: „Brawo!” d G Wiedzą swą dzielił się chętnie i żwawo d A7 d d A7 G A7 d
Nie był jedynym błaznem w królestwie Był jeden młodszy znacznie jeszcze. Mieszkali obaj w tym samym królestwie nie wiedzieli wtedy o sobie jeszcze
Aż do dnia ważnego by się zdało Gdy ich spotkanie nastąpić miało Spotkali się chyba w jakiejś gospodzie Postanowili pracować w zgodzie.
Spotkania trwały po wiele godzin By arcydzieło mogli wypłodzić Uczyli się od siebie wzajem Uzupełniali się doskonale
Każdy używał innej techniki Każdy miał swoje sprawdzone myki Starszy kierował się tradycjami Młodszy nowymi poszukiwaniami
Obaj dawali, co mieli najlepsze Młody skecze, a stary wiersze Czasem piosenka też się zdarzyła Monolog, scenka, czy pantomima
Lecz jak to bywa w takich balladach zdarzy coś, co nie wypada Chociaż występy świetne dawali To jednak za sobą nie przepadali
Do tego, co stare ciągnęło starego. I jakoś mu nie w smak popisy młodego Młodemu nowe wygląda pięknie Na stare zerka raczej niechętnie
Po jakimś czasie – tak między nami Każdy podążał własnymi ścieżkami Młodszy po innych jął jeździć królestwach. A starszy polubił już własne jestestwa.
Raz stary zobaczył występ młodego Nie poznał własnych nauk u niego. Obaj na siebie patrzą spod byka A radość?… Cóż radość umyka.
Jak dać gawiedzi chwile radości? Któryż z nich wie lepiej – niezgody kości. Ludowa mądrość niech wam zostanie Że dla każdego jest miejsce na sianieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.