Za przesądzoną już sprawę Za boży odpust od biedy Przyjdzie zapłacić niebawem Ale nie pytaj mnie, kiedy
Za naszą wiarę niewierną Bo cóż, już chyba nie naszą Zapłacić przyjdzie z niesmakiem Srebrnikami Judasza
Bo nie ma darmowych obiadów Podawanych do stołu usłużnie Za każdy obiad się płaci I raczej prędzej, niż później
Za to, że biło się brawo Tym, co nie godzi się klaskać Grosz przyjdzie złożyć na tacę Gdy Życie szepnie: co łaska
Za to, że cień się swój brało Za miarę własnej wielkości Przyjdzie zapłacić nam wkrótce Choćby i cenę miłości
Bo nie ma darmowych obiadów Podawanych do stołu usłużnie Za każdy obiad się płaci I raczej prędzej, niż później
W dobrym więc byłoby tonie Na koniec, za życie prawdziwe Zostawić wszystkiemu wszędzie Suty po sobie napiwek Bo nie ma darmowych obiadów Podawanych do stołu usłużnie Za każdy obiad się płaci I raczej prędzej, niż później
Bo nie ma darmowych obiadów Podawanych do stołu usłużnie Za każdy obiad się płaci I raczej prędzej, niż później
I raczej prędzej, niż późniejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.