Niech no tylko się Służewiec zazieleni, ja natychmiast wtykam program do kieszeni, pierś lorneta przyozdabia mi dostojnie, dziadzio miał ją jeszcze na japońskiej wojnie. Na przystanek z W literą człowiek bieży, gdzie się tłoczą jednodniowi milionerzy. Płynie pot po potylicach cienką strugą, każdy czeka, każdy wie, że już niedługo
bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę! Trza mieć nosa, trzeba wyczuć koniunkturę! Już roztrząsa ten dylemat każdy gracz: jak masz stawiać - na ogiera czy na klacz? Ogier pięknie na maneżu biega kłusa, ale dżokej, wiesz pan - dżokej ma platfusa! Ja bym nie grał, jeśli szczerze radzić mam, jak to w życiu - ryzyk-fizyk, wiesz pan sam!
Tłum faluje w zwartej masie, naprzód pcha się, no to buźka, spotykamy się przy kasie, wiesz pan, fryzjer, co się wczoraj zgrał z kretesem, dziś był pieszo, a odjechał mercedesem! Już się serce w piersi tłucze jak rybitwa, będzie, wie pan, sensacyjna wprost gonitwa! Co pan czeka, co pan zwleka, bierz pan bilet, no i biegiem do bariery, bo za chwilę
bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę! Tysiąc gardeł wkoło krzyczy zgodnym chórem, klacz jest ostra jak żyletka Rawa-Lux, lecz na torze może zawsze strzelić fuks! Pański ogier bardzo pięknie bieży kłusem. Rany boskie! Jednak wygrał ten z platfusem! Ja mówiłem od początku - oko mam, jak to w życiu - rybka-pipka, wiesz pan sam!
Ile człowiek się napatrzy tu różności, nigdzie tyle nie nabędziesz wiadomości. Raz profesor nadzwyczajny mnie zwyczajnie spytał żartem, czy słyszałem o Einsteinie, a ja tylko jasny wzrok podniosłem w górę, na tę bombę, co szybuje ponad chmurę. „Einstein — mówię — syn Ajaksa i Minerwy, sześć lat temu na Służewcu wygrał derby”. Bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę! Ten się śmieje, tamten oko ma ponure, ten baś liczy, a tamtemu forsy brak, a ja jeden wciąż beztroski, jak ten ptak. Bo w tym drzemie moja słodka tajemnica, że ja nie gram, tylko jestem za kibica, lecz każdemu nieomylna rade dam, no, a potem, ryzyk-fizyk, graj pan sam! Bomba w górę, proszę państwa, bomba w górę! Trza mieć nosa, trzeba wyczuć koniunkturę. Ale ja się nie narażam, sam pan graj! Bomba w górę, bomba w górę, bomba gajt!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.