Przynoszę pecha jak piątek trzynastego, Dalej bym sam jechał, lecz boje się samego, Siebie, jak rzep do psiego ogona się przyczepie, Człowieka dopada zło jak sęp na nieszczęście, Każdy z nas tworzy tłok tam gdzie jest jego miejsce, Jak Czarny kot drogę Ci przebiegnę, Nie znasz mnie!? to masz szczęście, Klątwy - wiesz jak jest!? aż opadają ręce, Długo nie zdrowo, nie tylko ja bredzę, Nabojem jedno słowo, nie sprzedasz mnie w to wierzę, Chce być wporzo, nie ważne kim jestem, Zalety mnie zawodzą, kłamstwo wyjdzie później czy prędzej, Wady we mnie goszczą - lęk paraliżuje mięśnie, Chciałbym żyć normalnie - tak naprawdę nie chce, Rzeczy zbyt banalne wydają się zbyt drętwe, Za dobrze się mam? Nienawidzę siebie.
Zbite lustro, wyglądam jak siedem nieszczęść, Nieciekawe jutro, powoli zapominam kim jestem, Raz kozie śmierć, do siebie mam pretensje, Wiesz jak jest, na samą myśl aż mam dreszcze, Nie pomaga stres, koniec jest dziś, ile jeszcze? Wyjdę gdzieś, by tylko być, zrobię problem reszcie, Tym osobom, którym na mnie szczerze zależy, Oni dobrze się wiodą, duch szerzej cele mierzy, Chce mieć wszystko, chce to wszystko przeżyć, Nie upaść nisko, nie chce nikogo więcej okaleczyć, Zabrać miłość ? żałować srogo, gdzie ta litość !? Ciągle tutaj mieszkam, nie patrząc w przyszłość, Nie mam serca, płacząc chcą zobaczyć wszystko, Dalej ich raniąc, czuję że jestem bardzo blisko, Mają pecha, ich życiem staje się problem - widowisko, Nie mam gdzie jechać, nonsens, czar prysnął,
Zbyt młody jestem by cokolwiek powiedzieć, Po co problem robić ? wiecie kim jestem! Masz życia dosyć? To musisz poznać mnie, Później czy prędzej w życiu skończy się tlen. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|