Nie chciałem słuchać już kłótni rodziców U Solara w chacie nagrywałem zwrotki Pewnego dnia gdy wróciłem z treningu Do mojego domu zapukał komornik Nie miałem kwitu A z mojej zajawki się śmiali dorośli Widziałem siebie na szczycie Olimpu Rodzicom chciałem dać oliwne gałązki
Potem zostałem hypemanem Żabsona Szukałem miłości, a pukałem w Warszawie same idiotki W soboty i piątki piliśmy wódę do nieprzytomności Tak samo jak do Matiego na Fifę wpadałem Czasami do mainstreamu w gości Prawdę mówiłem jedynie na bicie Bo bałem się lustra i rzeczywistości
Jarałem skuna, by tłumić nerwicę Zmieniło to na zawsze moją psychikę Ale nie żałuję i się nie wstydzę Bo w tym kraju każdy wali śliwowicę
Mój wujek się zapił, drugi za chwilę Mordo wiem dużo o alkoholizmie I go nienawidzę Ziomali, którzy nadal mają problem codziennie widzę Kolega z drużyny mi umarł na raka A żywa na reme była w nim zajawa Pamiętam jak nie chciałem nagrać z nim tracka Bo go miałem za łaka
Wielokrotnie mnie już gubiła pycha I roszczeniowa postawa Czasem w moim portfelu była dycha Ale gdy upadałem zawsze chciałem powstawać Zmieniłem ksywę i zmieniłem życie Nadeszła sława i wielkie zrycie Dziewczyny chcą bym podawał i strzelał W sumie tak samo jak gdy grałem w piłę
Ktoś mi zarzuca, że jestem produktem, tak Który sam wymyśliłem PZPN, Paco Rabane Będę robił hajs póki mam siłę Będę robił rap dopóki żyje Wiesz czemu offside? Bo mój kolega już przestał, nie żyje Ja jestem prosty chłopak więc nawijam prostym rymem Chciałem najlepiej, a dostaję hejt W necie szybko go wymieniam na siłę I dźwigam presję jak sztangę Bo chciałbym być tu na zawsze, a nie na chwilę Poznałem miłość, życie na odklejce I w końcu poznałem co to jest szczęście Żegnam dziś starego siebie I nie chcę wracać nigdy więcej Jak WalczukTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.