Wrzesień jak dywan, jakich nie bywa często ostatnio – płowo-zielony dywan zdobiony słońcem dostatnio. Pejzaż gorący rżysk i stygnących gwiazd w zimnym niebie – smutku, co zawisł kluczem żurawi – pejzaż bez ciebie.
Dzień za dniem, sen za snem, pełnia i nów, i słońce znów. Noce i dni wciąż nazbyt ładne – zmierzchy i świty bezradne.
Rower zmęczony płosząc gawrony sunie drożyną. Jedzie listonosz – już pod czerwoną jest jarzębiną. Na skwar narzeka, ma tylko przekaz – złotych sto dziewięć ! Tą samą drogą wraca. Nikogo. Pejzaż bez ciebie.
Dzień za dniem ...
Na horyzoncie topi się słońce w złocie czerwonym. Rzeką nadpływa siwa flotylla mgiełek wieczornych.
Idę przez pole gdzie dwie topole - drzewo przy drzewie - patrzą z wysoka w przestrzeń jak otchłań - pejzaż bez ciebie.
Dzień za dniem...
Chyba to sprawił wrzesień, że prawie nic już nie czuję. Słucham, jak teraz upał zamiera, ciszą pulsuje. Pewno ci dobrze gdzieś o tej porze, pewno przyjemnie. A wokolutko - pejzaż bez smutku pejzaż beze mnie.
Noce i dni O których nie wiesz jesień i pejzaż bez ciebie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.