Tak to sobie wyobrażam biegniesz do Poczty Głównej z pustym garem po kaszy i tra a cię snajper róg Świętokrzyskiej i Jasnej w plecy Padasz czołgasz się przez pasy na czerwonym świetle tuż przed samochodami które z piskiem opon omijają plamę krwi na asfalcie Wybiegają postaci z biało-czerwonymi opaskami i w ostatniej chwili ratują cię spod rozpędzonego autobusu Ze wszystkich stron ostrzał klaksony, syreny Radio nadaje Dziwny jest ten świat Stoję blokując ruch patrzę jak powstańcy wciągają cię po schodach pochyleni, spięci A właśnie mieliśmy iść do banku obok po pieniądze na moje wakacje Mam osiem lat ty dwadzieścia jeden moja córka Urszula już dwadzieścia cztery spogląda razem ze mną w kierunku Poczty Tuż przed wejściem do gmachu dobija nas szrapnel ciebie, mnie, ją, Agatę i Kasię, drugą córkę Alinę, syna Ignacego oboje w fotelikach na tylnym siedzeniu Wszyscy znikamy samochody jadą Jeszcze Polska nie zginęła a my nie żyjemyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.