Jadę do ciebie, liczę lata, moja miła Tak, balzakowskim zwał się kiedyś taki wiek Lecz ja cię kocham tak jak wtedy, kiedy byłaś Jeszcze tak młoda jak wiosenny pierwszy dzień
Zbyt rzadko jestem razem z tobą, czasu wina Kradniemy chwile na te nasze rendez-vous Lecz ta rozłąka serca mego nie zmieniła Skoro tak chętnie wracam zawsze tu, właśnie tu
O-o-o, o... o-o-o
Życie zaczyna się, Warszawo, po czterdziestce I ty masz właśnie, moja pani, tyle lat A przecież ciągle masz urodę nastolatki I o tym fakcie już przed wojną wiedział świat O moja Warszawo!
Kiedy Krakowskim idziesz zwiewna, uśmiechnięta To mistrz Kopernik ręką daje ciepły znak Sam książę Pepi schodzi z konia i przyklęka Bo piękne damy trzeba witać właśnie tak O moja Warszawo! (x2)
Włóż okulary - mówisz do mnie – popatrz z bliska Mijanie czasu pozostawia zawsze ślad To tylko ekran w Tele-Echu tak odmienia Że miast przybywać, to ubywa ludziom lat
O... o-o-o
Już tyle razy byłaś młoda, taka młoda Jak świt w Łazienkach, który budzi pierwsze bzy Uczynię wszystko, aby czasu bystra woda Niosła ci spokój, jasne niebo, dobre sny
O... o-o-o
Życie zaczyna się, Warszawo, po czterdziestce I ty masz właśnie, moja pani, tyle lat A przecież ciągle masz urodę nastolatki I o tym fakcie już przed wojną wiedział świat O moja Warszawo!
Kiedy Krakowskim idziesz zwiewna, uśmiechnięta To mistrz Kopernik ręką daje ciepły znak Sam książę Pepi schodzi z konia i przyklęka Bo piękne damy trzeba witać właśnie tak O moja Warszawo! (x6)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.