Weź daj mi buszka, choć małego okruszka Nie chcę mi się wstawać z łóżka, złapałem lenia Tak się najarałem, a nie ma nic do jedzenia Na pusty samar został mi joint do spalenia, Wiec wziąłem buszka, jednego i drugiego I odleciałem tak, że znalazłem się w San Diego Po czym otworzyłem oczy, zborchałem buszka znów, To był porządny sków, ciągle mi mało, A co najgorsze w samarze nic nie zostało Za duże buchy się brało i mam efekty, Co ja teraz będę jarać, brak hajsu w kielni Może zadzwonię maybe, w kredo coś skreślę Pomyślałem o koleżce, co dużo smaży I chyba hajs mi leży, a mi kurwa skręt się marzy Zadzwoniłem, załatwiłem, chmurę zrobiłem I taki naspawany do końca dnia już chodziłem
Pewnego razu siedziałem u ziomeczka Nabił mi lufke wziąłem buszka była beczka Pozdrowienia dla Malaszka, moja mordeczka Złapałem kaszlaka jak amator, co Ty na to? Sam się aż zdziwiłem jak pod nos mi wjechał baton Wiec wziąłem buszka jeszcze, a potem jeszcze Sam już nie wiem ile tego dymu w płucach zmieszczę Mieliśmy zostawić resztę na potem, co tam Może jeszcze przed snem jednego lolka zmotam Ach, jak ja to kocham jak w sakwie się nie mieści Opowieści dziwnej treści, o jednym buszku Co zrobił mi dziurę w mózgu i watę z mózgu Ale jak Jano jara, to jest czysty oldschool I nie zabierzesz mi tego, nie zabierzesz mi tego. (Ty, weź mi oddaj tego blanta, no daj jeszcze buszka no)
Ajjj jaaaajjj daj buszka, daj buszka, daj buszka, daj daaaj (x4)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.