[Hinol]: Bo gości wielu tu nie ma papierów By tu pływać jak my Nie wiedzieć czemu, szuka problemu Nie rozumiejąc rap-gry Ciebie ocenią, wżenią jakby fakty Jakby z daleka od prawdy Jestem ponad tym Przeżyte lata szkolą technikę Życie jak muai-tai Tęgą rozkminkę wrzuca na dyńkę Co dnia mam tu fight night Skumaj logikę, nawijkę Chwilkę dosłownie poświęć Nie pod publikę A dla publiki zwykle niosę tą treść Ty prowadzisz tą grę Taki jesteś "ą, ę" Ja mam z ciebie pompę Bo nie płynę z prądem Tak właśnie jest konkret Git, super i wogle O lepsze się modlę dni Nie rzeczy modne I łapię oddech By zapewnić godny byt Uliczny patent, sznyt zamyka mordę Prowadzi na szczyt Ty nie wiesz co i jak Prowadzi na szczyt I tak każdego dnia.
[Ref]: /Weź daj już spokój Bo na widoku mam cię Ja jestem z bloku I mam ten sznyt po bandzie Wychodzę z mroku Ty nie wiesz, co i gdzie Nie oceniaj mnie Nie oceniaj mnie./x2
[Rufuz]: Znam paru trolli Co tu pierdoli, że mogli zrobić coś serio Głowa już boli O co tu chodzi Weź go stąd prędko Jano mi mówił, że też nie lubi jak strasznie to kaleczą Po co się bierze Jak się nie mierzę Dziwne czasy, męciu Nie, jak kiedyś Hemp Gru Mam to wrażenie, że na scenie Dziś to nieliczne plemię To dla nas miało znaczenie Ale MRPW się trzyma dobrze Czekaj tylko na CD, chłopcze Jak weźmie rozpęd, jebnie mocniej Czterech chłopa, nikt tu nie szlocha To z krwi i kości my tu wyrośli Poznaliśmy tych fason Choć wokół widzę paradoks to Śmieszy mnie czasem, jak włączam YouTube Płyną kolesie se pary butów Chodzą w nieswoich, mnie to pierdoli Ale to widać i słychać, więc W razie "WU" nas nie podrobisz Ma to korzenie, co ma tu znaczenie, być naprawdę sobą To nie wszystko Jak będziesz blisko Poczuj to tak mocno Że wszystko inne robi stop, bo 100% sznyt i fason To MRPW, kojarz to z Warszawą.
[Ref]: /Weź daj już spokój Bo na widoku mam cię Ja jestem z bloku I mam ten sznyt po bandzie Wychodzę z mroku Ty nie wiesz, co i gdzie Nie oceniaj mnie Nie oceniaj mnie./x2
[Jano]: Miękkie jak puch mam myśli I zdrowy duch Bo złości nie czuję wcale Dość mi ludzkiej podłości Poznałem gości, co nie dorośli, a wszystkie rozumy już zjedli I nie dobiegli Choć wiele mogli Tacy lotni Jak najdalej od nich, ziom Jak najdalej Jak do pustej studni wody do głowy, oliwy nalej Tylko nie szalej, byś ognia nie rozniecił Ze słomy zapał, uważaj, bo żar się nęci I cię wykręci W głowie zakręci Pęknie ten słupek rtęci Pędzisz, lecisz, wiem, że źle ci Taki tyci tyci, bo tu Za dużo pitu-pitu Za mało sznytu, by tu zrobić coś więcej z pychu Może to pójdzie, ale Na sucho ci nie ujdzie Mimo, że w trudzie W pocie czoła Tu, gdzie ludzie Zawsze mają swoje racje Nawet, gdy są w błędzie, co? Masz jakieś obiekcje? (Aj, aj, aj) Nie oceniaj mnie Nie oceniaj mnie.
[Ref]: /Weź daj już spokój Bo na widoku mam cię Ja jestem z bloku I mam ten sznyt po bandzie Wychodzę z mroku Ty nie wiesz, co i gdzie Nie oceniaj mnie Nie oceniaj mnie./x2
[Małach]: Taki sznyt To, brat, ten bit Za takie się płaci kwit Też wbity łaków wbijam I patrz jak mijam ich Pysk zamykam wszystkim podrabiańcom Przestań Jak ktoś się nie zna I wychodzi zajebana pętla Jednak rozkminiam cię Ja i parę kumatych mord Szacunek dla producentów, ziom, co prawdziwi są Ksero znika stąd W sobie sznyt jak parę bomb Nie brak mi do pracy rąk Studio, drugi dom Sznyt się nie zmienia Kto docenia muzykę to jestem bitem i tekstem I gestem, już nie na kreskę Jestem człowiekiem, a nie świnią Nie w moim stylu Branie wszystkich, bo się ślinią Pozdrawiam szczylu Powiedziałem, kocham w sercu Ona nas na bloku, ilu I Nie oceniaj, jak nie kumasz U nas na chill'u tu czas leci Rzadko wiatr w plecy Rap leczy Więcej rapu, taki sznyt mam, chłopaku.
[Ref]: /Weź daj już spokój Bo na widoku mam cię Ja jestem z bloku I mam ten sznyt po bandzie Wychodzę z mroku Ty nie wiesz, co i gdzie Nie oceniaj mnie Nie oceniaj mnie./x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.