Kiedy rano jadę osiemnastką, chociaż ciasno, chociaż tłok, patrzę na kochane moje miasto, które mnie zadziwia co krok. Bo tu Marszałkowska i Trasa W-Z, Krakowskie Przedmieście i tunel, i wnet...
Na prawo most, na lewo most, a dołem Wisła płynie, tu rośnie dom, tam rośnie dom z godziny na godzinę. Autobusy czerwienią migają, zaglądają do okien tramwajom. Wciąż większy gwar, wciąż więcej nas w Warszawie, najmilszym z miast.
Gdy po pracy z Pragi wracam pieszo, mijam domów nowych rząd i nad brzegiem staję, by nie śpiesząc, na stolicę popatrzeć stąd. Bo tam Stare Miasto podnosi się już, różowy Mariensztat uśmiecha się tuż...
Na prawo most, na lewo most, a dołem Wisła płynie, tu rośnie dom, tam rośnie dom z godziny na godzinę. A po Wiśle kajaki pływają, robotnicy po pracy śpiewają. Wciąż większy gwar, wciąż więcej nas w Warszawie, najmilszym z miast.
M-m-m-m, m-m-m-m, m-m-m-m-m-m-m-m. Wciąż większy gwar, wciąż więcej nas w Warszawie, najmilszym z miast. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|