Pozwól że zabiorę cię tam gdzie zdarza mi się zniknąć gdzieś pomiędzy jawą a snem, prawdą a fikcją blisko choć daleko, nisko choć wysoko tak że nie trafia tam nikt poza mną i famillią. Miejsce gdzie trawa jest naprawdę zielona, woda czysta jak łza, ziemia żyzna i zdrowa. Wszystko dookoła jest idyllą a mimo to chcesz wierzyć że to rzeczywistość. Oto kraj moich marzeń, niskażony ląd, jego pejzaż zapiera dech, odbiera głos. Od gór na północy świtem otulony mgłą, do fal oceanu, w których odbija się noc. Poczuj na twarzy chłodny wiatr, który powiewa spod chmur które suną z wolna na tle nieba kiedy zbiera się na deszcz, nadciąga ulewa i zaczyna się spektakl jednego bohatera.
Ref. Gdy zbiera się na deszcz albo zaczyna padać powracam do tych miejsc które znasz z opowiadań. Kiedy kapie na łeb albo bębni po dachach dryfuję w stronę wyspy której nie ma na mapach. Gdy zbiera się na deszcz albo zaczyna padać, świat robi się nieznośny zawijam i odpalam. Kiedy leje jak z cebra czasami cały tydzień ja płynę na wyspę, wracam za chwilę.
Zamknij powieki, daj się porwać tej fali mój tropikalny sztorm wyrzuci cię na plażę z innymi rozbitkami z tych zaniedbanych dzielnic co w rapie i sensimilla szukają ucieczki. Kraj w którym ludzie są dla siebie życzliwi żyją bez spiny, są wiecznie szczęśliwi. Mają czas by przystanąć i pogadać nie pogania ich hajs ani praca na zmianach. Są wolni od zobowiązań, robią co chcą. Wolą spontan pogoda jest dobra cały rok. Mogą kochać się, kąpać, malować smoląc jointa jammować całą noc a cały dzień spać. To raj kreatywnych, rezerwat inspiracji pomysły na kawałki spadają same z drzew. Ja je zbieram, wkładam między kartki w notatnik i zbieram się do domu bo już zbiera się na deszcz.
Ref. Gdy zbiera się na deszcz albo zaczyna padać powracam do tych miejsc które znasz z opowiadań. Kiedy kapie na łeb albo bębni po dachach dryfuję w stronę wyspy której nie ma na mapach. Gdy zbiera się na deszcz albo zaczyna padać, świat robi się nieznośny zawijam i odpalam. Kiedy leje jak z cebra czasami cały tydzień ja płynę na wyspę, wracam za chwilę.
Otwórz powieki i odetchnij powietrzem wolnym od smogu i przepełnionym seksem. Rozejrzyj się wokół, nie widziałeś wcześniej tylu pięknych kobiet zgromadzonych w jednym mieście. Spacer bulwarem nie da ci odetchnąć bo zewsząd na promenadzie promieniuje piękno. Nie stój jak kołek, wykonaj ruch. Podejdź - one także są tu by zapomnieć o życiu na dole. Moje miasto nigdy nie zasypia, nigdy nie milknie muzyka, nikt nie zadaje nam pytań. Chcemy bawić się, tańczyć i palić kwiaty gandzi bez nadzoru gamoniów z nieoznakowanej Fabii. Jeśli też szukasz miejsca aby nabrać choć na moment z tego świata który funduje nam dramat puść ten numer na słuchawach skrusz susz i zrób wdech kiedy zaczyna padać albo zbiera się na deszcz.
Ref. Gdy zbiera się na deszcz albo zaczyna padać powracam do tych miejsc które znasz z opowiadań. Kiedy kapie na łeb albo bębni po dachach dryfuję w stronę wyspy której nie ma na mapach. Gdy zbiera się na deszcz albo zaczyna padać, świat robi się nieznośny zawijam i odpalam. Kiedy leje jak z cebra czasami cały tydzień ja płynę na wyspę, wracam za chwilę.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.