J/Jan Wyga/Malkontent, choleryk i łgarz gość. Dwa Sławy
Jestem wariatem za każdym razem kiedy łapię nerwy, drę japę, nie radze wtedy wchodzić w kadr Jestem furiatem, mój stary twierdzi, że jestem jebnięty dobrze Ci radzę, nie zaczepiaj mnie, gdy wpadam w szał [to choleryk] terroryzuje ( co iluś w pion ? ) [lubi afery] awanturuję się co drugą noc [o co się pieni] tego nie rozumie nawet on [podobno debil demoluje w furii własny dom] wstydzę się za siebie, brzydzę się sobą czasami nadciśnienie rośnie mi, grozi wylewem do bani wale w ścianę głową i pięściami dokąd starczy pary aż dociera do mnie fakt, że jestem zdrowo pojebany! próbowałem trzymać nerwy na wodzy, ale agresja powraca tak jak na derby Łodzi mam niewyparzony język, jeśli się nie oswoi kiedyś z jego powodu zbiorę zęby z podlogi
-zaraz coś tu rozpierdole -niee, lepiej daj se spokój ziomek -morda, ten rap ma być trueschoolowy -Pan mi zaufa, będzie pan zadowolony
To ja malkontent, idź się pierdolić mam zjebaną zwrotkę, bit jest chujowy, szlag nie lubie otwierać mordy, zagaduj nie odpowiem ci nawet na dzień dobry na szlaku, fuck you nie będę fotografem, ale od czasu do czasu prześwietle swój negatyw, więc nie pasuje do gwałtownych posunięć burzy mózgów nie zakończysz piorunem sam obserwuje jak to każdy pędzi ja stoje, jak urzędas na przyjęciu ludzie, nie chce stać pod klubem z tymi co albo wiszą mi coś albo w ogóle mi wiszą, dlatego nie proś mnie o drobne na pety bo nie lubie pożyczać, a teksty biorę na zeszyt i nie chcę, nie mogę, cokolwiek to nie koleje losu - szyny i podwozie są złe
-zaraz coś tu rozpierdole -niee, lepiej daj se spokój ziomek -morda, ten rap ma być trueschoolowy -Pan mi zaufa, będzie pan zadowolony
Jak łykniesz to co powiem, to to dobrze przepij ściemniam na Twoich oczach, jak gouda z mety cała łódź kupuje mój kłamliwy rap na winklach, nabijam ją butelkę,( rap wam w dyńka ) sam już nie wiem czy dam fałsz czy prawdę bo na stówę nie fałszuje tylko bas i sample nie znam akordów, liczę dalej na cud ale z kamienną mordą typ kłamie jak z nut nie szyję farmozonów grubymi nićmi, więc nie mogą ich rozpruć nawet kurwy z policji wysyłam prawdę do diabła, niezły skandal wysyłam wariografy do serwisanta Jarek Dulewicz, to mój bit, daję słowo Jarku gaś jarku szklarz, wciskam kit zawodowo a mimo to panny mi ufają menciu, bo ściemniam jak Michnik i to bez zająknięcia
-zaraz coś tu rozpierdole -niee, lepiej daj se spokój ziomek -morda, ten rap ma być trueschoolowy -Pan mi zaufa, będzie pan zadowolonyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.