A przy mojej ulicy na latarni noc siadła Starym pledem okryła obwarzanek światła Miasto z mapy zmazała Noc sterylna jak popiół Ludziom światła nie trzeba Nie ma wiosny Wokół
A skoro szklany świt do pracy pracownicy A każdy dwanaście u rąk ma palców by lepiej mógł liczyć Niepokorny i śmiały jak cygańskie trasy Noc judasz sprzedała pod zegarów jasyr Po co skrzydła u ramion Szmatka nieba za oknem Lata latoś nie będzie, a jeżeli To mokre
A z drogi nie zboczy nikt Za miedzę barwnych zmyśleń Już dawno przestało być wstyd Potknąć się o przebiśnieg
A przy mojej ulicy drogowskazy złamane Noc je wściekła wyrwała w bijatyce z ranem W biegu cel jest nieważny, w biegu ważna jest siła Jeśli jesień to słotna Złota już się przeżyła
A nocą w kokonach pierzyn wtuleni w ciepłe kobiety W wieczność nie mogąc uwierzyć mnożymy się jak gazety A przy mojej ulicy noc w rynsztokach się pluszcze Wiatr złodziej drzwi wyważył w telefonicznej budce Słuchawka się powiesiła i nikt jej nie powstrzymał Bo nikt już o nic nie pyta Znów będzie ciężka Zima
Bo ludzie byli jak są, choć może bardziej zużyci Zamknięci w bezpieczny krąg cienia swej kamienicyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.