Wczoraj rano mnie powalił wściekły kac, We łbie łupie, huczy i nie mogę spać. Ogarnął mnie wściekły, przejmujący lęk, W kuchni gaz odkręcę lub powieszę się.
Życie już mnie wkurza, to jest znany fakt, A śmierć mi zza winkla daje jasny znak. Choć tu koleś do mnie, czule przytul się, Albo swoje życie na odwyrtkę zmień.
Nie mam więcej siły z życiem zmagać się, I jak hart w nagonce za zwierzyną biec, Walczyć o koryto, wypasiony lans, A was też mam w dupie, dziś odkręcam gaz.
Chyba lepszy będzie nylonowy sznur, I na sztywny odwłok brezentowy wór. Kiedy już zawisnę niech orkiestra gra, Poszedł gość do piachu, tra la la la la.
Chyba lepszy będzie nylonowy sznur, I na sztywny odwłok brezentowy wór. Kiedy już zawisnę niech orkiestra gra, Poszedł gość do piachu, tra la, la, la, la. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|