Ja do ciebie już chyba nie wrócę, Coraz mniej ja tu z tobą mam uciech. Repertuar masz raczej ubogi, Opuściłaś się całkiem, Nadal grozisz mi wałkiem, Kiedy wracam nad ranem w twe progi.
Gdybyś mogła się trochę wysilić, Coś zaśpiewać, frywolnie zakwilić, Dobre by były pląsy w negliżu. A ty oczy w słup stawiasz, Za drzwi kufry wystawiasz, To symptomy miłosnego niżu.
Miłość przecież wymaga poświęceń, Zrób coś miła, wszak stać cię na więcej. Nie jesteśmy jak mnisi, czy święci. Może porno z doskoku, Może romans na boku, To by mogło me zmysły podkręcić.
Ty w kościele wciąż szukasz natchnienia, A czas leci, świat w koło się zmienia. Co z tym robić wypada sam nie wiem. Lat nam ciągle przybywa, Życia opada krzywa, Zaczynamy spoglądać za siebie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|