J/Jan Kobuszewski/Straszna ballada wielkanocna o zatopionej szynce
Stoi facet na moście z szynką pięciokilową, o balustradę oparł się i smutno kiwa głową, jesień idzie i zima, a facet szynkę trzyma.
Ech, facecie, facecie, ty przed nami nie udasz, na nic tu eciepecie, jesteś guślarz lub dudarz, znamy twe gry zabojcze, ty romantyczny ojcze!
Bo patrzcie: Nasz obiektyw scenę notuje taką: ten most, woda, sztachety i ta szynka pod pachą, szynka, prezent od teścia, pięć kilo, dwadzieścia.
Na na na na na na na na! Na na na na na na!
Nagle, rany koguta! Ach, co ty robisz, co ty? Guślarz w żółtych półbutach szynkę wrzuca do wody, nawet rybitwy kwilą: szynka przeszło pięć kilo.
Co za głupi patałach tych przysłów tworzy kosze! U rzeźnika wisiała, a zatonęła, proszę;
Zatonęła, po krzyku. Guślarz stoi i płacze. A księżyc na młodziku i puchają puchacze; no bo ktoś musi puchać.
A z szynką co? Na denko poszła rzeczki wspomnianej, prawie serce jej pękło od tej nagłej przemiany: cztery raki i muszla, ach, ten przeklęty guślarz!
I teraz, nocą, zawsze, kiedy wietrzyk dmie w puzon, szynka wypływa na brzeg i śpiewa jak Caruso:
„Jestem taka samotna i mokra, proszę pań! Ach, ać moja podwodna, ach! dziańdzia moja glań”.
Co do mnie, to ani w ząb nie pojmuję tej kpiny, że: guślarz, wody głąb i pięć kilo wędliny. Nie można żyć na fuksa, lari fari kakuksa.
Dla mnie szynka to doping, myślę o niej z oskomą, a ten, czemu utopił, do dzisiaj nie wiadomo.
La la la la la la la la la! La la la la la la! La la la la la la la la! Dzisiaj nie wiadomo.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.