Słoneczko już świeci i śpiewa skowronek Rosówka z podglebia wystawia ogonek A muszki bzykają, fruwają chrabąszcze Człek budzi się rano w przedziwnej gorączce Bo męczą go stresy i program w TV Zmęczony organizm odpocząć by chciał
Więc idę na ryby, więc idę na ryby Koleżka mnie wzywa, przyroda i staw Ja idę na ryby, ja idę na ryby Po prostu to lubię, lublu ja, I love
Natura nie wszystkim rozdaje urodę Lecz człowiek chce kochać, a zwłaszcza te młode Kochałem więc Anię, ten polny kwiatuszek Na wczasach mi zerwał ją facet z Koluszek Ach, cios to był straszny w miłości mej gmach Co robić mam z życiem, gdy Anię ma gach?
Ja idę na ryby, więc idę na ryby Koleżka mnie wzywa, przyroda i staw Ja idę na ryby, ja idę na ryby Po prostu to lubię, lublu ja, I love
Mam żonę anioła, urocza jak wiosna Ideał cnót wszystkich, lecz strasznie zazdrosna Podgląda mnie, śledzi, zarzuca bógwico Bo ma intuicję, tę, wiecie, kobicą Gdy rankiem podchodzę, na przykład, do drzwi Jest pewna, że zdradzać ją idę, gdy śpi
A ja? A ja idę na ryby, ja idę na ryby Koleżka mnie wzywa, przyroda i staw Ja idę na ryby, ja idę na ryby Po prostu to lubię, lublu ja, I love
Dziś była w fabryce narada aktywu Bo mamy wydatki ciut większe od wpływów Więc trzeba coś zrobić, trza znaleźć sposoby By podnieść wydajność, by braki nadrobić Otwarto dyskusję, dyrektor dał znak Więc wstałem, pobladłem i mówię im tak:
No to chyba nie pójdę na ryby Choć lubię, lublu ja, I loveTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.