Słomiane ognie pięknych zrywów znów doganiają, taki los! Brakuje chęci i motywów i przeciwności ma się dość! Na naszej drodze wciąż wyboje, do celu ciągle drogi szmat! Forsowne marsze nagłe boje i trwa to tyle długich lat!
A w Sulejówku nie ma dziś nikogo, kto by poderwać jeszcze raz potrafił i poprowadził wyboistą drogą, na bój, być może bój to już ostatni. Kogo by słuchać chciało się z radością, kto by entuzjazm umiał w ludziach wskrzesić, kto by panował ponad ludzką złością i starym hasłom wrócił piękne treści.
Narody świata mkną do przodu, jakoś to składniej idzie im a my tak żółw jak paw narodów wśród maruderów wiedziemy prym! Ginie nam sedno wciąż w dyskusjach rozłazi się w powodzi słów, toniemy w gąszczu sprzecznych ustaw, taplamy się w nadmiarze mów.
A w Sulejówku nie ma dziś nikogo, kto by tę smętną przerwał Odyseję i poprowadził rozsądniejszą drogą, gdzie nic nie mając, ma się choć nadzieję! Tam gdzie rozsądek jeszcze się wykluwa i wciąż nadrzędną kategorią staje, dziś w Sulejwku nikt taki nie czuwa, a czas ucieka, mija maj za majem.
Słomiane ognie pięknych zrywów już znowu zgasły, taki los, by nie zabrakło nam motywów ciągle być musi taki ktoś, kto by w ten marazm tchnął żywego ducha, na ten ostatni bój i trud, kto tego ducha by rozbuchał na nowy nadwiślański cud!
Żeby się szansa znów nie zmarnowała, ktoś taki ciągle musi stać przy sterze, ktoś musi czuwać w nawałnic ach, szkwałach, gdzieś w Sulejówku! Albo w Belwederze!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.