Jesteś mym marzeniem wciąż niestety niespełnionym Jesteś serca drżeniem komorowo-przedsionkowym Jesteś mym uczuciem wciąż jedynie platonicznym Choć me zdrożne chucie szarpią podmiot twój liryczny
Twoja twarz natchniona nosi nazwę przedniej szyby Nie pasuje ona do miłosnej mej diatryby Boskie wypukłości cały pocę się i jeżę Zdaniem różnych dziwnych gości to jest sedan na spoj – Leżę i rozmyślam czarodziejko moja kształtna By twa niechęć prysła w czterotaktu żywych taktach Byśmy w zgodnej fazie przez rozkosze cwałowli I na ABSie hamowali!
W pierwsze i ostatnie się zagłębię upojenie Brałbym ciebie w ratach lub namiętnie wziął cię w leasing Żeby się zapachem twoich spalin delektować W narkotycznym transie gnać i wcale nie hamować
W pierwsze i ostatnie się zagłębić upojenie Wyrżnąć w jakieś drzewko i w kalorie się przemienić Leżąc w jakimś rowie wśród pachnących ziół zieleni Słyszeć wreszcie rozćwierkany twój łabędzi śpiew sy –
Reni i Renatki tak nie pragnę nie pożądam Chętnie te wariatki za twe jedno kółko oddam Lecz mi brak gotówki by cię posiąść drogą kupna Bom ja z budżetówki ma słodziuchna!
Gdybyś była moją ja bym środków nie żałował Torsik bym ci ciągle czyścił irchą i woskował Delikatnym ruchem ledwo muskał bym lewarek I przekładnię w porę odpowiednim żywił smarem Ja bym ci przeglądy chętnie robił okresowe Żeby twe narządy były jędrne wciąż i zdrowe Gdyby zaś korozja cię dopadła bez litości Chętnie też by się jej poddał dla miłości i... Solidarności... ości... ości... Oda do młodości! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|