Samotnej pannie, którą mija To szczęście, jakim jest zamęście Mile w staropanieństwie sprzyja Zerowy bilans szczęść i nieszczęść Mąż jej się nigdy nie upija Nie musi się przejmować teściem Nigdy też dziecka nie przewija I to w nieszczęściu jest jej szczęściem
Pero, pero, bilans musi wyjść na zero Pero, pero, bilans musi wyjść na zero
Stary kawaler w swoim szczęściu Jakim poniekąd jest celibat Czuje się z wiekiem coraz częściej Tak jak wyjęta z wody ryba Nikt mu nie powie "Czołem, zięciu!" Choćby go z córką w sianie zdybał Rodziny brak to takie szczęście Jak wolna rączka, ale w trybach
Pero, pero, bilans musi wyjść na zero Pero, pero, bilans musi wyjść na zero
Osobnik, co wyleciał z pracy Wkrótce nie musi się przejmować Bo sobie szybko przetłumaczy No, wreszcie nie muszę już tutaj dłużej z tą młotownią pracować Świnia, co wczoraj był kolegą Równie spokojnie patrzy w przyszłość Bo w końcu nie ma tego złego Które na dobre by nie wyszło
Pero, pero, bilans musi wyjść na zero Pero, pero, bilans musi wyjść na zero
Życiowy bilans szczęść i nieszczęść Musi w efekcie wyjść na zero Szczęście to jakby w pewnym sensie Początek nieszczęść jest dopiero Klęska przedtaktem bywa szczęścia Trud nieraz kończy się karierą Lecz i odwrotnie po Austerlitz Dość często zjawia się Waterloo
Pero, pero, bilans musi wyjść na zero Pero, pero, bilans musi wyjść na zeroTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.