Co za czasy! Nie było takich od lat pęka masyw, jęczy posady, drży świat. Coś nadchodzi, to koniec świata czy brzask? Coś się rodzi, nieznane piękno czy krach? W głowach mętlik i niepokój, z góry, z dołu, z przodu, z boku, mnóstwo mędrców i proroków, głupków, dupków, obiboków! A człowieka poczciwego jako tako porządnego, uratować tylko może spokój! Co za czasy! Świątki spadają na bruk! Ludzkie masy z utartych zbaczają dróg. Drogowskazy nie pokazują dziś nic, czas obnażył erzac, tandetę i pic.
Pustka, błoto i roztopy na ugorach chude snopy liche ścieżki, ślepe tropy pieszo, boso i na popych, z dużym trudem podążamy, naszą wspólną biedę pchamy, do ojczyzny naszej - do Europy. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |