Na starej Pradze w kamienicy to się stało że on i ona troje dzieci no i pies On Józek był lecz Joe się nań wołało Bo z Ameryki wrócił gdzie tak dobrze jest A ona była pospolita Zocha Kłopotów przysparzała mu że hej Lecz on wybaczał jej – bardzo ją kochał Bo powalała go uroda jej
Hey Joe A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął? Dasz w żyłę czy też w gaz Czy jej wybaczysz wszystko jeszcze raz? Czy pójdziesz w świat gdzieś precz? Wędrować do jest bardzo męska rzecz Hey Joe A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął?
Lecz tak czy owak oni bardzo się kochali Choć czasem Józka zalewała żółć i złość Za stopnie w szkole bardzo dzieci swoje chwalił Dla psa był miły i czasami dawał kość Joe wstawał bladym świtem do roboty Grosz marny ale dało się z tym żyć Niewierna Zocha zaś myślała tylko o tym Jak silnie mu się w serce jego wryć
Hey Joe A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął? Nie świruj tylko patrz Za chwilę będzie tutaj tylko krew i płacz Raz jeszcze wybacz jej A nie to do Meksyku chłopie prędko wiej Hey Joe A skąd żeś ty się chłopie tu na Pradze wziął?
I pewnie długo jeszcze trwałaby Idylla Gdyby nie to że zdarzeń dziwny splot Urwał się balkon i ich wszystkich pozabijał Że nie ocalał ani pies ni kot I koniec pieśni - to jest prawda naga W tym gąszczu przykrych zdarzeń gubisz się Nie ważne jest czy Meksyk to czy Praga To ważne że przypadek zmienia bieg
Hey Joe A skąd żeś ty się chłopie tu w ogóle wziął? Czy Henio o tym wie Że jeden taki z Pragi jego utwór tnie? Gitary grzmiąca moc A potem to już tylko ciemna noc Hey Joe A skąd żeś ty się chłopie tu w ogóle wziął?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.