Gdy przez bulwary jak co dzień Wędruję sobie, aż nadpłynie nocy miękki cień Tłum gadatliwy mija mnie A sprzedawcy zachwalają swoje wspaniałości O, jakże lubię ulic gwar Te małe kioski i bazary pełne żywych barw O, jakże lubię chodzić tu Kiedy wietrzyk znad Sekwany niesie nam chłód
Nie jestem milionerem, lecz Monterem, ot zwyczajna rzecz U Citroëna dzień po dniu Pracuje się za dwóch Gdy wolny czas po pracy mam Połażę tu, popatrzę tam Przyjemność tania, nie ma co Choćby się godzinami szło Gdy w dole Sekwany gra nurt
Gdy przez bulwary jak co dzień Wędruję sobie, aż nadpłynie nocy miękki cień Tłum gadatliwy mija mnie A sprzedawcy zachwalają swoje wspaniałości O, jakże lubię ulic gwar Te małe kioski i bazary pełne żywych barw O, jakże lubię chodzić tu Kiedy wietrzyk znad Sekwany niesie nam chłód
Gdy przez bulwary jak co dzień Wędruję sobie, aż nadpłynie nocy miękki cień Tłum gadatliwy mija mnie A sprzedawcy zachwalają swoje wspaniałości A kiedy trzeba wracać już "Dobranoc" woła, śmiejąc się, znajomy nocny stróż Ech, jakże teraz kłaść się spać Kiedy rzeka lśni, sypie złote skry Gdy melodią brzmi paryski świat?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.