Ulicę przebiega Błękitny elegant Ma trzcinkę, cylinder i frak Dziwny to pan Tak, tak, dziwny to pan
Ma uśmiech leciutki Zmieszany ze smutkiem Jak znawca romansów i serc I pyta, czy tak Czy wiesz, czy nie...
Że objąć cię pragnę Na spacer cię wziąć Trzepotać w kokardzie I spłoszyć twój lok
Lecz słuchać mnie nie chcesz I miłość na wietrze Jest cieniem, co wiatru się zląkł
Chmury cień koło ust Zaraz deszcz spadnie tu Szary płaszcz włożysz znów I odejdziesz ulicą
Błękitny elegant Błękitny elegant Znów płaszczem nakrywa swój frak Deszczowy wiatr
Ulice już puste Odchodzą w świat luster Jak dzieci bawiące się w cyrk Trzeba już iść Tak, tak, już trzeba iść
Nie przyjdzie już dzisiaj Zbyt późno, by przyszedł Tak dobrze, że pada ten deszcz Cieplutki jak szept Jak cień i zmierzch
Ktoś objąć cię pragnął Na spacer gdzieś iść Tak jeszcze niedawno Niedawno, a dziś...
Dziś w pustym ogrodzie Samotny wiatr chodzi I szary deszczowy ma płaszcz
Miłość, cóż, zwykła rzecz Minie dzień, spadnie deszcz Mało słów, wszystko wiesz Już się wszystko skończyło
Deszczowy przechodzień Deszczowy przechodzień Zszarzały od smutku ma płaszcz I szarą twarzTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.