Na ramię broń, już bęben gra, więc idź, że serce ma dwadzieścia lat – to nic. Dowódca cię tu strzeże, Anioł Stróż, więc naprzód marsz, żołnierzu, no i już.
Gdy żołnierz ruszyć ma na front, to wie: w plecaku ma buławę swą na dnie. A jeśli wróci, niesie chwat zza mórz bieliznę brudną, parę łat i już.
Tak iść, żeby spotkać śmierć, na wojenkę, na wojenkę, to dla zakochanych gra najśmieszniejsza z głupich gier.
Bo tak zwykle bywa, że w pierwszy lepszy dzień trzeba rozstać się.
Co rok w ten słoneczny czas słońce żegna was, wasz taneczny krok.
A tam zmieni się twój los, bo wojenka, bo wojenka drwi wciąż z zakochanych serc, kocha tylko werbla głos.
Gdy żołnierz szedł na wojnę gdzieś, to wnet żegnały go i łzy, i pieśń, i szedł. A jeśli wrócił z wojny zdrów, to cóż: uśmiechnął może się bez słów i już. (x3)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.