Gdy kogut już hasło wykrzyczał i odzew i gwiazdy zmęczone pobladły ja taką zanucę wam pieśń ku przestrodze: był anioł był anioł upadły.
Stał niegdyś z liliją wśród rzeźb świętych gron Niewiele z tych czasów pamięta. Już tylko cień wspomnień pozostał – i ona: lilija lilija zwiędnięta.
Bo przyszedł tam rzeźbiarz – szatański Pigmałion i szepnął: „Aniele! Pójdź ze mną!” I zdjął z postumentu i powiódł hen w dal ją : gdzie było gdzie było dość ciemno.
Od stóp aż do nimbu ją pieścił a potem wyrzucił na bruk tak jak stała. Odnowił ją wprawdzie lecz zabrał jej cnotę. Nic więcej nic więcej nie miała.
Nie mogła powrócić do swojej kaplicy na dawny postument kamienny. Niestety! To nie był już stan anielicy lecz nieco lecz nieco odmienny.
I odtąd jej życie to zbrodnia za zbrodnią - fatalny ciąg skutków i przyczyn: zmuszona swe ciało sprzedawać przechodniom sączyła swój kielich goryczy.
A kiedy przekwitła niebiańska uroda kupiła straganik i stołek - sprzedaje obrazki w kaplicy przy schodach gdzie była przed laty aniołem.
(nota bene „Kto z was bez grzechu jest niechaj pierwszy w nią rzuci kamieniem.” I wyrosła góra kamieni na nieszczęsnej Marii Magdalenie.)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.