Kiedy przyjdą podpalić dom, Jeśli ci zechcą go zapaskudzić, To nie czekaj, aż zbudzi cię grom, Bo się z ręką w nocniku obudzisz.
Czas odnowy, dla brudu pogardy, Gdy dom sprząta się, myje i bieli, Wciąż próbują nam naszczać do farby, Jak takiego w łeb pałą nie zdzielić...?
Będą słali ulotki, instrukcje, Opowiadać rzeczy i takie, Że widzieli tu kontrrewolucję Pełzającą pospołu z kułakiem.
Trza nam wytrwać w działaniu i trosce I uważać, bo sprawa to drańska, Lecz za dłonią wyciągniętą ku Polsce W mordę lać, choćby była słowiańska!
Są w ojczyźnie rachunki krzywd, Nadszedł czas, że pospłacać je trzeba, Bo już w twarz nam nie będzie pluł nikt, Choć publicznie by potem ubolewał.
I nie trzeba obstawiać się wojskiem, Bo bez sensu dziś taka obrona, Lecz w tę dupę wypiętą na Polskę Kopa dać, choćby była czerwona!
Od początku znów zacząć nam przyszło I choć nieraz ku temu był sprzeciw, Przyjdą czasy, że w kraju nad Wisłą Będą mieszkać polscy poeci.
I nie spadnie nam z głowy korona, Gdy tej zgrai, co Polski by chciała, Nie będziemy cytować Cambronne’a, Lecz powiemy: „Uo, takiego wała!”Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.