Gdzie nikt nie chodzi Gdzie nic się nie rodzi Gdzie tylko białe jabłonie Stoi przy drodze Na jednej nodze Browar a w nim Cztery konie
Jeden koń czarny jest tak jak murzyn Tak jak aksamit jak góra duży Drugi koń biały jest tak jak mleko Jak śnieg ten koń biega tak lekko A trzeci koń to koń ze stali Chrapy chrapliwe oko się pali A czwarty koń to koń czerwony A wszystkie spętane są I skrępowane są I powiązane są I warkoczyki mają te cztery ogony
Gdy mnie kto goni I pyta o konie Co stoją w starym browarze Mówię że nie wiem Zresztą się dowiem Może się jeszcze okaże
Że jeden koń czarny jest tak jak murzyn Tak jak aksamit jak góra duży Drugi koń biały jest tak jak mleko Jak śnieg ten koń biega tak lekko A trzeci koń to koń ze stali Chrapy chrapliwe oko się pali A czwarty koń to koń czerwony A wszystkie spętane są I skrępowane są I powiązane są I warkoczyki mają te cztery ogony
Pewnego razu Może od gazu Zatruły się wszystkie konie Pijane piwem Leżą nieżywe Jak spadłe płatki jabłoni I powstał strach I wielki wstyd Może te konie zabiłem ja A może ty A może ta czarnowłosa Co w uszach ma klipsy Bo konie te To konie Jeźdźców ApokalipsyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.