Śliskie miał włosy i pachniał kurzem Wulkanizował świszczący ból Kamyki wrzucał w złudzeń kałuże I ogumienie wytrącał z kół
Dziesięć lat ślizgał się na etacie Uczeń praktykant aż w końcu mistrz Rozpalał ogień w zimnym warsztacie Ciągnął swój wózek i dźwigał krzyż
Na ciepło sklejał co nieposklejane W objęciach chłodnych pękniętych ścian I serca lepił w proch potrzaskane Łaskocząc dusze przeciętnych dam
Każde wakacje spędzał nad morzem I lubił co lubi też każdy z nas A potem z letnich gum na zimowe Gdy śnieg przykrywał ulice miast
Serce i dusze miał na temblaku Czasami chyba tak musi być Kochał dziewczynę nagą z plakatu Umierał w sobie by jakoś żyć
Zerkało nagie dziewczę z plakatu Pieszcząc czule obwitą pierś Wrzące uczucie ściany warsztatu Mroziło serce i jego krew
Żył tak jak co dzień wszystkim na przekór Swej starej matce kupował chleb Ile się diabła zmieści w człowieku Wiedziała ona on wiedział też
Miał łuski z drugiej wojny światowej Pamiętał słowa co rzekł mu dziad Że kto nie szanuje historii swojej To gotów jest przeżyć ją jeszcze raz
Razu pewnego krzyk oficerów Obudził miasto gdzie mieszkał on Świst kul i warkot helikopterów Czołgi znad Wołgi hej bijcie w dzwon
Zniszczony kościół ratusz i urząd Znaku pokoju pęknięta nić Ruszył więc Jojo z armią niedużą Za swoją wolność i ich się bić
Za to bogatsi wpływowi bardziej Swą oligarską głaskali sierść Tacy się zwykle czują najraźniej Bogate szczury z zawszonych miejsc
Wolność to wolność pieniądz jest pieniądz Tak jest i będzie się kręcił świat Zawsze się znajdą ci co w coś wierzą Lecz zawsze zakwitnie im siwy kwiatTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.