Przyszła do mnie nieprzytomnie, bez pośpiechu za to strojnie. Chyba miała garść uśmiechów, od wiewiórek wór orzechów. Zapachniało w koło miętą, chyba było jakieś święto. Nie pamiętam, nie pamiętam...
Przyszła zwiewna, trochę śpiewna, niebogata i niebiedna, może trochę zawstydzona, że nie pierwsza i nie żona. I zakwitła wiosna majem, może przez nią, może dla niej. Nie pamiętam, nie pamiętam...
Przyszła z bajki jak królewna, rozbawiona i weselna. Zaprosiła świat do tańca, wirowałem z nią w takt walca. A w tym tańcu nad tańcami, sny plątały się z gwiazdami. To pamiętam, to pamiętam...
Poszła sobie jak deszcz padał, takie życie, taki banał. Został po niej koncert świerszczy, parę długów, głupi wierszyk. I uparta myśl o świcie, czy istnieje bez niej życie? Nie pamiętam, nie pamiętam, nie pamiętam … Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|