Niebo brunatne, słońce szkarłatne To niebo blaskiem syci Pod Sandomierzem rannym pacierzem Przebyli Wisłę Scyci
Tam w trójnawowym kościele nowym Dominikanie biali O tym, że zginą Scytów przyczyną Proroctwo wyczytali
Że ich czterdziestu, dziewięciu zresztą Z przeorem ich Sadokiem Łupem tych bestii niebieskiej kwestii Sądzeni są wyrokiem
Więc gdy o świcie hulajstwo scycie W klasztor się pcha i wyje Stanęli razem, jednym wyrazem Śpiewając litaniję
Pierwszego Scyta wnet zakonnika Najnieostrożniej ścina Krew tryska wkoło, oni wesoło Nucą "Salve Regina"
Klasztor się nurza we krwi kałużach Duch jednak nie zna trwogi Bogu śpiewając i wychwalając Idą na niebios progi
Skryty pod dachem brat zdjęty strachem Skoro to widzi, rzecze: "Błache me strachy, porzucam dachy!" I rzucił się pod miecze
Zlękli się dzicy, a zakonnicy Wzlatują rozśpiewani Skryły ich chmury, patrzą do góry Poganie zasłuchani
Śmierć dałaś piękną, Święta Panienko Nad pięknym Sandomierzem W czas określony, jeśli zbawiony Zobaczę ich, w to wierzęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.