PEWIEN INŻYNIER ZIEMNY, STRACIŁ JUŻ ORIENTACJĘ A ZATEM PRZESTAŁ ODRÓŻNIAĆ CZY SOBĄ MIERZY CZY ŚWIATEM LECZ NAWIEDZILI GO DZIWNI, MŁODZI I JACYŚ INNI JAK WIATREM SIĘ PRZEDZIERALI PRZEZ ŻAGLE TEGO PECHOWCA TAK WSZYSTKIE MU POPRZESTAWIALI ŻE PRZESTAŁ MIERZYĆ I Z NIMI ZOSTAŁ ZNÓW INNA DZIEWCZYNA NA WSI CZTERDZIEŚCI LAT ŻYŁA SAMA SAMA W CHAŁUPIE JAK PESTKA NIE CHCIAŁA ODDAĆ WIANKA AŻ RAZ NA ŚWIĘTEGO JANA COŚ W SERCU DRGNĘŁO I ĆMI JUŻ DOSYĆ, JUŻ DŁUŻEJ NIE MOŻE JUŻ WIESZA NA HAKU RÓŻANIEC I KRZYCZY DO BOGA BOŻE NAPRAWDĘ TYLKO JEDEN TANIEC ZNÓW WAŻNY REDAKTOR Z GAZETY Z DUSZĄ ZRÓWNANĄ JAK BETON DO BÓLU SIĘ ODDAWAŁ OBYWATELSKIM PODNIETOM SPODOBAŁ SIĘ JAKIEŚ NIEZNANEJ MÓWIĄ ŻE MOŻE CYGANCE JUŻ CZWARTY DZIEŃ NIE MA GO W DOMU BO SIEDZI NA WZGÓRZU ZA MIASTEM OD WSCHODU DO WSCHODU W LOTOSIE NA ZMIĘTEJ MARYNARCE A JA ZNÓW SWOJĄ MONETĘ WYJMUJĘ ZE ŚWINKI STŁUCZONEJ RZUCAM W NIEBO UCIEKA W OTCHŁAŃ MIĘDZY WOZAMI ZOSTAJĘ Z WOZAMI SAM Z GOŁYMI OCZYMA PO CIEMKU OKOŁO DWUDZIESTEJ TRZECIEJ PRZEBIJA SIĘ SŁOŃCE DO MNIE I ZNIKAM W TEJ TARCZY PRZEZ NOC GDY WSTAJĘ TRZYMAM JĄ W RĘKUTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.