Co tam widać w perspektywie? Góra łachów, a się rusza. To dziad Kaczorowski wstaje, Szukać szczęścia w starych puszkach.
Ledwie świt nad miastem blady Drzwi śmietnika już odmyka, Wczoraj z walizkami gwiazdor, Dzisiaj z workiem jak słoikarz.
By się życiem nie przejmować, Podśpiewuje pieśń radosną, Już dokładnie nie pamięta, Czy kaszubską, czy krakowską.
Ta, rara rara, tiri rara rira...
Towarzyszka jego życia Dawno zeszła już na marne. Twarz od wódki fioletowa Garb na plecach, w ręku garnek.
Chce zanucić coś do marszu, Lecz zapomniał, jak piosneczka Szła. O, chyba już pamięta, Tak, to będzie "szła dzieweczka".
Ta, rara rara, tiri rara rira...
Społeczeństwo obok biegnie, A dziad siedzi, czyta neon. Każdy chętnie się pociesza, Że ten dziad to jeszcze nie on.
I dlatego Kaczorowski Chce odwiedzić urząd miejski I zatwierdzić nowy etat: Wolny dziad obywatelski.
- Ja tu niżej podpisany, W myśl pożytku ze mnie w mieście, W nawiązaniu do tobołów, Dawać mi tu dziesięć dwieście!
A tymczasem w barze POSTiW Gra węgierski Locomotiv. Dziad zanuci, z resztek podje, Przecież świetnie zna melodię.
Ta, rara rara, tiri rara rira...
I tak śni nasz pierwszy skrzypek (Wielkiej orkiestry symfonicznej polskiego radia i telewizji w Katowicach podczas piątego zjazdu odlewników) Lęka się, że dziadem będzie. Chciałby mary złe odgonić, Występować jak najprędzej.
Nagle budzi go dyrygent: - To galówka! Kaczor nie śpij! Teatr Wielki, przemówienia! Więc on zrywa się do pieśni:
Ta, rara rara, tiri rara rira...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.