Żeglarz grecki - z rękami na niechętnym sterze Nie ufam już załodze i w bogów nie wierzę.
Przez poszarpany żagiel i splątane liny Patrzę na nieprzychylne nieba koleiny.
W nich czasem gwiazd kilka co czas jakiś błyska Podobnych do pazura, rogu albo pyska.
Drogę mi wskazują, albo drogę mylą - Chcą mej zguby, lub z troską nade mną się chylą.
Nie dbam o atlasy - sam z nich przyszłość wróżę, Sam kreślę znaki i wyzywam burzę.
Plączę klątwy z modlitwą, pieśń mylę z rozkazem - Patrzą na mnie zlęknieni mym szałem żeglarze.
W ryku fal toną proroctwa jękliwe, Ani całkiem prawdziwie, ani sprawiedliwe.
Lecz to mój zodiak gwiezdny, moja walka z falą, Może więc mnie chociaż te wróżby ocalą?
A jeżeli utonę nim pojmę gwiazd mowę Któż przejmie się gniewnym i niesłusznym słowem?
A kiedy się sprawdzą wszystkie przepowiednie Co nocą powstały - któż pomni to we dnie?
Więc zostawiam znaki. Krzykiem z gwiazdą gadam, To się wznoszę na fali, to się w nią zapadam.
I nie walczę już z burzą, ni z czasu upiorem - Walczę już tylko z własnym gwiazdozbiorem.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.