Oficer ściągnął z głowy hełm i rzucił miecz na stół Po twarzy jego ściekał pot miał oczy bez wyrazu Wykonał rozkaz kogo trzeba kajdanami skuł I wydał rozkaz odprowadzić pod zdwojoną strażą Już był w porządku przed nim stał wysoki godny starzec Twarz miał łagodną czysty wzrok nie spuszczał oczu w dół Żołdak oświetlał z bliska tę najniezwyklejszą z twarzy I światło drżało bowiem prostak bojaźń przed nią czuł
- Ty byłeś z nim? Oficer zauważa Lecz starzec wypiera szczerze się - Ja? Na Jowisza! Nie!
Odprowadzony więzień stanął stanęła jego straż Przebyli parę kroków już więc razem stali w cieniu Odwrócił się i wszyscy zobaczyli jego twarz Na której nikt nie dostrzegł ani śladu zaskoczenia A starzec milczał słychać w krąg płonących świec skwierczenie Oficer szarpie czarny zarost myśli tchórz i łgarz I czuje jak pod zbroją już potnieją mu golenie Tym szybciej chce zakończyć sprawę pyta jeszcze raz
- Więc byłeś z nim! Mam śiwadków potwierdzenie. Lecz starzec znów szczersze wypiera się. - Mówiłem już że nie.
Oficer jest już łysy tam gdzie hełm obciera głowę Na ciele odciśnięty ma surowy zbroi wzór I tylu z niego śmiało się że oficerskie słowo Potrafi bez sprzeciwu zaprowadzić go pod sznur Dam jeszcze jedną szansę mu i zamknę próżny spór Bunt już się skończył więc wypuszczę go stąd tak czy owak Niegroźny dla imperium taki bez honoru tchórz Który wypiera wodza się by życie móc zachować
Więc byłeś z nim! Już nie męcz mnie - W zaparciu swoim godny starzec trwa Wiedząc że żołnierz myli się Choć niby rację ma Więc znowu mówi - nie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.