Machnąłem ręką, przeskoczyłem płot, Rząd rozpędziłem wroni, Bo długo czekał tłum na boży miot. Spadłem na mech ich dłoni.
I samo się zrobiło jakoś tak, Że mnie słuchali wszyscy, Więc do nich wprost mówiłem, zamiast wspak I wołał lud, żem bystry.
Orzekł spowiednik - zbawisz owce swe Gdy stanie wróg za progiem; Więc je zbawiałem nie pojmując, że Swój - może też być wrogiem.
Za me zasługi - w wieży zamknął król Zasłużonego sługę. I lata trwała krzywda, lata - ból I dni mijały długie.
Lecz tak już jest, że zrozpaczony lud Temu, kto w wieży - wierzy: I nie wiem sam jak się znalazłem wśród Premierów i Papieży.
Masa jest siłą, ale siłą mas Jest ten, kto czuje za nie. Jam z was: I dla was: I za was Wypowiem - swoje zdanie.
Nie wiecie sami czego chcecie chcieć, Więc w chceniu wam pomogę: Choć królem stał się dla was prosty kmieć - Kręta wam wskaże drogę.
Bo sprawiedliwie wszystkim służyć chce: Ojczyźnie - i skrzywdzonym. Ale ojczyzna - jedna przecież jest, Skrzywdzonych zaś - miliony.
Wszak wszelką krzywdę dzieli się raz, dwa: - W szczegółach siedzi diabeł: Szczegółem rada się zajmuje ma - Od czego ma się radę?
Nastała historyczna zmiana ról, Niech na mnie nikt nie dybie; Na dziś i jutro tylko - z chłopa król, Odejdę, jeśli chybię.
Kto z chłopa król - po prostu swoje wie I ci, co stoją tyłem Niech sobie plują w najłatwiejszy cel - Ja wiem - że nie chybiłem.
Królestwo moje jest czy tak, czy siak, Zakwitnie mi dziedzina. A jeśli przez was pójdzie coś nie tak - To już nie moja wina.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.